S. S. Van Dine, Dwadzieścia zasad pisania kryminałów (Twenty Rules for Writing Detective Stories, 1928)
W 1928 r. znany amerykański autor powieści kryminalnych, S. S. Van Dine, napisał dla The American Magazine krótki artykuł Twenty Rules for Writing Detective Stories, czyli Dwadzieścia zasad pisania kryminałów. Poniżej zamieszczamy ten artykuł w pierwszym polskim tłumaczeniu. Wydaje się, że już w czasach Van Dine znaczna część polskich autorów nie przestrzegała tych zasad, a obecnie one już w ogóle nie są respektowane. Największe przywiązanie do nich mieli angielscy autorzy tzw. Złotej Ery Krymianłu, czyli lat międzywojennych.
W przygotowaniu w naszym wydawnictwie powieści kryminalne S. S. Van Dine, które będą się ukazywać od 2022 r. w nowej serii Klasyka amerykańskiego kryminału.
Dwadzieścia zasad pisania kryminałów
Historia detektywistyczna jest grą. To więcej – to wydarzenie sportowe. I autor musi grać fair z czytelnikiem. Nie może uciec się do podstępów i oszustw, a jednocześnie zachować uczciwość, jak gdyby oszukiwał w grze w brydża. Musi przechytrzyć czytelnika i utrzymać jego zainteresowanie poprzez czystą pomysłowość. Dla pisania kryminałów istnieją bardzo konkretne prawa – niepisane, być może, ale nie mniej wiążące: i każdy szanujący się twórca literackich tajemnic żyje zgodnie z nimi.
Oto więc swoiste Credo, oparte częściowo na praktyce wszystkich wielkich pisarzy kryminałów, a częściowo na podszeptach wewnętrznego sumienia uczciwego autora. A więc:
1. Czytelnik musi mieć równe szanse z detektywem na rozwiązanie zagadki. Wszystkie wskazówki muszą być jasno podane i opisane.
2. Nie wolno stosować wobec czytelnika żadnych umyślnych sztuczek lub oszustw, innych niż te, które zgodnie z prawem przestępca stosuje wobec samego detektywa.
3. W opowiadaniu nie może być żadnego miłosnego zainteresowania. Wprowadzanie amorów jest zapychaniem czysto intelektualnego doświadczenia nieistotnymi sentymentami. Celem jest postawienie przestępcy przed sądem, a nie doprowadzenie zakochanej pary do ołtarza.
4. Sam detektyw, lub jeden z oficjalnych śledczych, nigdy nie powinien okazać się sprawcą. To jest podstęp, na równi z oferowaniem komuś grosza za pięciodolarową sztukę złota.
5. Sprawca musi być ustalony przez logiczne wnioskowanie – nie przez przypadek, zbieg okoliczności lub nieumotywowane przyznanie się do winy. Rozwiązać problem kryminalny w ostatni przywołany sposób, to jak wysłać czytelnika w celową pogoń za dzikim zwierzem, a potem powiedzieć mu po porażce, że cały czas miał w rękawie przedmiot swoich poszukiwań. Taki autor nie jest lepszy niż zwykły żartowniś.
6. W powieści detektywistycznej musi być detektyw, a detektyw nie jest detektywem, jeżeli nie wykrywa przestępstw. Jego zadaniem jest zbieranie wskazówek, które w końcu doprowadzą do osoby, która wykonała brudną robotę w pierwszym rozdziale; jeżeli detektyw nie dojdzie do swoich wniosków poprzez analizę tych wskazówek, to nie rozwiązał swojego problemu bardziej niż uczeń, który dostaje podpowiedź z tyłu z arytmetyki.
7. W kryminale po prostu musi być trup, a im więcej trupów, tym lepiej. Żadna zbrodnia mniejsza niż morderstwo nie jest wystarczająca. Trzysta stron to o wiele za dużo jak na zbrodnię inną niż morderstwo. W końcu trud i wysiłek czytelnika musi być wynagrodzony. Amerykanie są zasadniczo humanitarni i dlatego morderstwo wzbudza w nich poczucie zemsty i przerażenia. Pragną oni postawić sprawcę przed sądem, a kiedy morderstwo jest okrutne, pościg trwa z całym entuzjazmem, do jakiego zdolny jest łagodny czytelnik.
8. Problem zbrodni musi być rozwiązany za pomocą ściśle naturalistycznych środków. Takie metody poznania prawdy, jak czytanie w myślach, seanse spirytystyczne, oglądanie kryształów i tym podobne, są zabronione. Czytelnik ma szansę, gdy porównuje swój rozum z racjonalistycznym detektywem, ale jeśli musi konkurować ze światem duchów i uganiać się za czwartym wymiarem metafizyki, zostaje pokonany ab initio (na początku).
9. Musi być tylko jeden detektyw – to znaczy tylko jeden protagonista dedukcji – jeden deus ex machina. Wprowadzanie do zagadki umysłów trzech lub czterech, a czasami gangu detektywów, jest nie tylko rozproszeniem zainteresowania i przerwaniem bezpośredniej nici logiki, ale także nieuczciwym wykorzystywaniem czytelnika, który na początku stawia swój umysł przeciwko umysłowi detektywa i przystępuje do walki. Jeżeli jest więcej niż jeden detektyw, czytelnik nie wie, kto jest jego „współdetektywem”. To tak, jakby kazać czytelnikowi biegać z drużyną sztafetową.
10. Sprawca musi okazać się osobą, która odegrała mniej lub bardziej znaczącą rolę w historii – to znaczy osobą, z którą czytelnik jest zaznajomiony i którą się interesuje. Pisarz, który w ostatnim rozdziale przypisuje zbrodnię obcemu lub osobie, która odegrała w opowiadaniu zupełnie nieistotną rolę, przyznaje się do niezdolności wyrównania rachunków z czytelnikiem.
11. Słudzy – jak lokaje, pokojówki, kucharze i tym podobni – nie mogą być wybierani przez autora jako sprawcy. Jest to zbyt łatwe rozwiązanie. Jest niesatysfakcjonujące i sprawia, że czytelnik czuje, że jego czas został zmarnowany. Winowajca musi być zdecydowanie wartościową osobą – taką, która zwykle nie byłaby podejrzana; ponieważ jeśli zbrodnia byłaby brudną robotą robotnika, autor nie miałby powodu, aby ją utrwalać w formie książki.
12. Musi być tylko jeden sprawca, niezależnie od tego, jak wiele morderstw zostało popełnionych. Winowajca ten może mieć oczywiście pomniejszych pomocników lub współsprawców, ale cały ciężar musi spoczywać na jednej parze ramion: całe oburzenie czytelnika musi się skoncentrować na jednym czarnym charakterze.
13. Tajne stowarzyszenia, kamorry, mafie itd. nie powinny znajdować się w kryminale. Tutaj autor wkracza w fikcję przygodową i romans o tajnych służbach. Fascynujące i naprawdę piękne morderstwo jest nieodwracalnie zepsute. Z pewnością mordercy w kryminale należy dać sportową szansę, ale zbyt daleko posunięte jest przyznanie statusu członka agencji wywiadu (z jego wszechobecnymi schronieniami, masową ochroną itd.) Żaden wysokiej klasy, szanujący się morderca nie życzyłby sobie takich szans w walce z policją.
14. Metoda morderstwa i środki jego wykrywania muszą być racjonalne i naukowe. To znaczy, że pseudonauka oraz czysto fantazyjne i spekulatywne urządzenia nie mogą być tolerowane w tego typu powieści. Na przykład, zabójstwo ofiary przez nowo odkryty pierwiastek – powiedzmy super-rad – nie jest uzasadnione. Nie można też podawać rzadkiego i nieznanego narkotyku, który istnieje tylko w wyobraźni autora. Pisarz kryminałów musi ograniczyć się, pod względem toksykologicznym, do znanych środków. Gdy autor wznosi się w sferę fantazji, jak Jules Verne, to znajduje się poza granicami kryminału, bawi się w niezbadanych krańcach przygody.
15. Sedno problemu musi być zawsze oczywiste – pod warunkiem, że czytelnik jest wystarczająco bystry, aby go dostrzec. To znaczy, że jeśli czytelnik, po poznaniu wyjaśnienia zbrodni, przeczytałby ponownie książkę, zobaczyłby, że rozwiązanie w pewnym sensie patrzyło mu w twarz – że wszystkie wskazówki naprawdę wskazywały na sprawcę – i że gdyby był tak sprytny jak detektyw, mógłby sam rozwiązać zagadkę bez przechodzenia do ostatniego rozdziału. To, że sprytny czytelnik często w ten sposób rozwiązuje problem, nie ulega wątpliwości. A jedna z moich podstawowych teorii kryminału mówi, że jeżeli kryminał jest uczciwie i zgodnie z prawem skonstruowany, to nie da się ukryć rozwiązania przed wszystkimi czytelnikami. Jeśli autor wykazał się sportowym podejściem i uczciwością w przedstawieniu zbrodni i jej tropów, to ci przenikliwi czytelnicy będą w stanie, poprzez analizę, eliminację i logikę, znaleźć winowajcę tak samo szybko jak detektyw. I w tym tkwi cały urok tej gry. Tutaj mamy wyjaśnienie, dlaczego czytelnicy, którzy odrzucają zwykłą
popularną” powieść, czytają kryminały bez skrępowania.
16. Kryminał nie powinien zawierać długich opisów, literackich dywagacji na tematy poboczne, subtelnie dopracowanych analiz postaci, ani „nastrojowych” wstępów. Takie sprawy nie mają istotnego miejsca w zapisie zbrodni i dedukcji. Wstrzymują one akcję i wprowadzają kwestie nieistotne dla głównego celu, którym jest przedstawienie problemu, jego analiza i doprowadzenie do pomyślnego zakończenia. Oczywiście, musi być wystarczająca opisowość i charakterystyka postaci, aby powieść była wierna, ale kiedy autor kryminału osiągnie ten literacki punkt, w którym stworzył porywające poczucie rzeczywistości i zainteresuje czytelnika oraz wzbudzi w nim sympatię do postaci i problemu, to posunął się w czysto „literackiej” technice tak daleko, jak to jest uprawnione i zgodne z potrzebami powieści kryminalnej. Kryminał to ponura sprawa, a czytelnik sięga po niego nie dla literackich wzniosłości i stylu, pięknych opisów i projekcji nastrojów, lecz dla stymulacji umysłowej i aktywności intelektualnej – tak jak sięga się po grę w piłkę lub krzyżówkę. Wykłady na temat piękna przyrody w Polo Grounds nie zwiększyłyby zainteresowania walką pomiędzy dwoma rywalizującymi dziewiątkami baseballowymi, a rozprawy na temat etymologii i ortografii wplecione w definicje krzyżówki drażniłyby tylko rozwiązującego, który dąży do tego, aby słowa poprawnie się zazębiały.
17. W kryminale nigdy nie wolno obarczać winą za zbrodnię zawodowego przestępcy. Przestępstwa włamywaczy i bandytów są domeną policji, a nie autorów i błyskotliwych detektywów amatorów. Takie przestępstwa należą do rutynowej pracy Biura Zabójstw. Naprawdę fascynującą zbrodnią jest ta, którą popełnił człowiek kościoła lub znana z dobroczynności panna młoda.
18. Zbrodnia w kryminale nigdy nie może okazać się wypadkiem lub samobójstwem. Zakończyć odyseję detektywistyczną takim „anty-klimatem”, to niewybaczalna sztuczka wobec czytelnika. Jeśli kupujący książkę zażądałby zwrotu swoich dwóch dolarów na podstawie tego, że zbrodnia była sfingowana, każdy sąd z poczuciem sprawiedliwości zdecydowałby na jego korzyść i dodałby ostrą reprymendę autorowi, który w ten sposób oszukał ufnego i życzliwego czytelnika.
19. Motywy wszystkich przestępstw w kryminałach powinny być osobiste. Międzynarodowe spiski i polityka wojenna należą do innej kategorii fikcji – na przykład do opowieści o tajnych służbach. Ale historia o morderstwie musi być, że tak powiem, gemütlich. Musi odzwierciedlać codzienne doświadczenia czytelnika i dawać mu pewne ujście dla jego własnych tłumionych pragnień i emocji.
20. I (aby nadać mojemu Credo równą liczbę punktów) wymieniam niniejszym kilka rozwiązań, z których żaden szanujący się pisarz kryminałów nie będzie korzystał. Były one stosowane zbyt często i są znane wszystkim prawdziwym miłośnikom literackiego kryminału. Użycie ich jest przyznaniem się autora do nieudolności i braku oryginalności.
(a) Ustalenie tożsamości sprawcy przez porównanie niedopałka papierosa pozostawionego na miejscu zbrodni z marką paloną przez podejrzanego.
(b) Fałszywy seans spirytystyczny w celu zastraszenia sprawcy, aby się poddał.
(c) Fałszywe odciski palców.
(d) Alibi w postaci figury manekina.
(e) Pies, który nie szczeka i tym samym zdradza, że intruz jest znany.
(f) Ostateczne przypisanie przestępstwa bliźniakowi lub krewnemu, który wygląda dokładnie tak samo jak podejrzany, ale niewinny człowiek.
(g) Strzykawka podskórna i krople obezwładniające.
(h) Dokonanie morderstwa w zamkniętym pomieszczeniu po wejściu policji.
(i) Słowny test skojarzeniowy na winę.
(j) Szyfr lub kod literowy, który w końcu zostaje rozwikłany przez detektywa.