Andrzej Barcz, Rendez-vous w hotelu Royal (Najlepsze kryminały PRL/ lata 70.)
Okęcie, upał, tłum na hali. Celnik Marciniak rozcina jedwabne obicie eleganckiej walizki wracającego z Paryża „dyrektora” Jana Kowalewskiego — z ukrytych kieszeni wysypują się czarne paczuszki białego proszku. Prawie dwa kilogramy czystej heroiny, ładunek wart fortunę. Przypadek? A może ktoś uczynił z niepozornego handlowca idealnego łącznika? Do gry wchodzi porucznik Paweł Wert, ściągnięty z basenu Legii przez majora Biesagę. Trop prowadzi od paryskiego rejsu i poznanej na pokładzie Joanny Zając, przez tajemniczą koleżankę z „Corexu”, Lidię Rygielską, aż po dramatyczne „rendez-vous” w hotelu Royal — i ciało spadające z piątego piętra. Lista pasażerów, fałszywe alibi, zagraniczne nazwiska i pytanie najważniejsze: kto naprawdę pilotuje ten przemyt, a kto jest tylko pionkiem?
