Stanisław A. Wotowski, Złoto i krew. W szponach czerezwyczajki (KPW 88)
Warszawa, lata 30. XX w. Literat Jerzy Korski spotyka na ulicy umierającego mężczyznę, który mówi mu hasło z prośbą o przekazanie go niejakiej Marii Czukiewiczowej. Już za chwilę Korski zostaje porwany przez członków tajemniczej organizacji i poddany torturom. Podaje im mylne hasło i dociera wreszcie do Czukiewiczowej. Jednak to dopiero początek jego problemów. W historię z porwaniem nie wierzy jego narzeczona Jadwiga, córka bogatego przemysłowca Dulemby. Ten z kolei zamierza ożenić się z dużo młodszą od siebie Martą Dordonową, która czyha na jego majątek. Złoto i krew to połączenie kryminału salonowego z sensacyjną akcją szpiegowską.
Fragment książki:
– Pójdziesz natychmiast, ale natychmiast – na ulicę Kredytową… Pod numer 123… Tam zamieszkuje na pierwszym piętrze pani Czukiewiczowa…Wymienisz jej dwie cyfry… 23 i 15… Będziesz pamiętał… 23 i 15…
– Tak… tak… – powtórzył zdumiony – 23 i 15… Czy ta pani zrozumie?
– Doskonale zrozumie! – teraz Korski spostrzegł dopiero, że nieznajomy przemawia wybitnie cudzoziemskim akcentem. – Zrozumie… Grozi jej ogromne niebezpieczeństwo… Spełnisz mą prośbę?…
– Spełnię!…
– Jedno tylko jeszcze… – wargi mężczyzny poruszały się coraz powolniej, a głos brzmiał cicho. – Jedno… Nachyl się bliżej…
Korski, aż ukląkł na ziemi i przyłożył do jego ust swe ucho,
– Jedno… – tamten ledwie z siebie wyrzucał wyrazy, – Ani słówka nie szepniesz… o tym… nikomu… A zwłaszcza… Policji!…
– Policji?