Marek Romański, Defraudant (KPW 65)
Warszawa, lata 30. XX w. Kontynuacja powieści Złote sidła. Roman Gordon z rozpaczą odkrywa, że Szkarwa przychodzi na noce do jego dziewczyny, niejakiej Kamy Bartówny. Postanawia zastrzelić dyrektora, jednak w ostatniej chwili rozmyśla się. Kama obiecuje mu rzucić dyrektora, który jest faktycznie jej sponsorem, i zacząć prowadzić nowe życie. Dla niej też postanawia Gordon popełnić defraudację w firmie. Na jaw wychodzą także dawne przekręty dyrektora Szkarwy. Czy ten splot nieszczęśliwych zdarzeń będzie można jeszcze rozwiązać?
Kryminały przedwojennej Warszawy – tom 65.
Przekręt w fabryce
Druga część książki Złote sidła (KPW 64)
Fragment książki:
Gdyby Szkarwa wiedział, że życie jego jest zagrożone, gdyby znał myśli młodego urzędnika, nie mógłby obrać lepszej metody ocalenia, jak ta piekielna zwłoka. Gordon wprawdzie pracował normalnie, jednakże oczekiwanie na moment, kiedy zostanie wezwany do dyrektora męczyło go coraz bardziej. Z odpowiedzi woźnego mógł przypuszczać, że stanie się to lada chwila, Szkarwa bowiem dał odpowiedź, że przyjmie go natychmiast, gdy tylko znajdzie wolną chwilę czasu. Ale godziny mijały, a ta wolna chwila nie przychodziła. Czekał Gordon zimny i uparty w swym postanowieniu, czekała kula w zimnej lufie rewolweru.
Nie można trwać godzinami w upartym postanowieniu zamordowania. Można nie zawahać się, można być nadal przekonanym o słuszności swej decyzji, ale mimo to nerwy mogą się wreszcie zacząć buntować, mogą wreszcie wypowiedzieć posłuszeństwo. Gdyby Szkarwa wezwał go zaraz, byłby z całym chłodem posłał mu kulę. Inaczej jednak myśli się o zbrodni o ósmej rano, a inaczej o pierwszej w południe.
https://www.wydawnictwocm.pl/marek-romanski-defraudant-kpw-65-p-426.html