Walery Przyborowski, Szkielet na Lesznie (KPW 31)
Warszawa, druga połowa XIX wieku. Podczas rozbiórki kamienicy na Lesznie przypadkiem znaleziony zostaje ukryty tam szkielet. Zbrodnia sprzed lat wzbudza ogólne zainteresowanie zarówno prasy, jak i społeczeństwa. Na tajemniczą sprawę zwraca uwagę również młody doktor Władysław Żubr, który dzięki staraniom swego znajomego Ryszarda Heliglasa zostaje dopuszczony do obejrzenia ciała. Młody doktor, zaintrygowany stanem szkieletu, zaczyna badać sprawę na własną rękę. Przypadkiem odkrywa on pewne nieznane dotąd ślady, które jednak sprowadzają na niego śmiertelne niebezpieczeństwo. Czy chęć ukrycia dawnej zbrodni może doprowadzić do nowego zabójstwa?
Fragment książki:
Mówił to wszystko głosem krzykliwym, z intonacją przesadną, wśród gestykulacji tak gwałtownej, a zarazem tak komicznej, że młody człowiek, nazwany doktorem, mimowolnie się uśmiechnął. Odłożył gazetę na bok i spytał łagodnie, tonem melancholii głębokiej:
– O cóż idzie?
– Widzisz… szanowna szkatuło wiedzy, spieramy się o owego kościotrupa.
– O jakiego kościotrupa?
– Bogowie! – zawołał patetycznie tłuścioch, zwracając się do obecnych i łamiąc ręce – me Hercule! On nic nie wie, on nic nie wie, panowie!
Wygłosiwszy ten patetyczny wykrzyknik, zbliżył się do młodzieńca i zawołał:
– Jak to, nie wiesz o strasznej zbrodni, co mówię, strasznej, tajemniczej, niesłychanej w naszym kraju zbrodni?…
https://www.wydawnictwocm.pl/walery-przyborowski-szkielet-na-lesznie-p-194.html