Adam Nasielski, Człowiek z Kimberley (KPW 14)

Polska, lata 30. XX w. Inspektor Bernard Żbik otrzymuje tajemniczy telefon. Osoba z drugiej strony wypowiada tylko dwa słowa. Detektyw szybko wydedukowuje, że musi chodzić o morderstwo. I rzeczywiście, zamordowany został doktor Wiesław Borzęcki, znany neurolog. Sytuacja się komplikuje, gdy portier kamienicy, w której mieszkał lekarz, utrzymuje, że widział go wychodzącego przed chwilą z bramy…

Fragment książki:
– Morderstwo – wycedził. – Idziemy, Adamie. Może pan też pójdzie, doktorze?

Sędzia śledczy milczał przez długą chwilę. Wiadomość o morderstwie i surowy wyraz twarzy detektywa podziałały i na niego, i na aspiranta. Nie pytali jednak o nic. Czekali. Wreszcie sędzia przemówił pierwszy. 

– Nie mogę. Mam jeszcze dziś ważne przesłuchanie w biurze. Czemuś taki poważny, Bernardzie?

Bernard Żbik wiązał szybko ciemny krawat. Rzucił aspirantowi jego borsalino, które zdjął z podejrzanym spokojem z łba brązowego buldoga na biurku. Wyjął z szuflady tegoż biurka płaski rewolwer i wpuścił go do prawej kieszeni swej marynarki. Zapiął marynarkę na wszystkie guziki i rzekł:

– Jestem śmiertelnie poważny. Bo zamordowany został niejaki doktor Wiesław Borzęcki, słynny neurolog. Telefon 8-72-93. Rozumiecie już teraz?