Otto Stemin, Musiałem zabić (KPW 43)

Warszawa, Czarnohora, Tatry, lata 30. XX wieku. Policja pozostaje bezradna wobec nasilającego się przemytu i handlu narkotykami z Rumunii przez Czarnohorę do Polski. Rozbudowana, międzynarodowa organizacja przemytników znana pod nazwą bandy „Zielonego Promienia” pozostaje nieuchwytna. Niepewne poszlaki wskazują, że główna centrala narkotykowego imperium znajduje się w Warszawie. Niespodziewanie nowych informacji udziela młoda detektyw Sylwia Rańska. Dzięki jej niezwykłym talentom śledczym pojawia się szansa na zlikwidowanie groźnej szajki. Rańska jednak nie wyjawia wszystkich sekretów, co wielokrotnie uniemożliwia złapanie przemytników. Jaką rolę odegra tajemnicza kobieta? Czy rzeczywiście można jej zaufać i powierzyć likwidację bandy „Zielonego Promienia”?

Fragment książki:
– Tak. Tu komisariat straży pogranicznej Worochta. Tak, jestem przy aparacie. No tak, tu komisarz Wagner… Dobrze, za chwilę. 
Komisarz Wagner oderwawszy się od telefonu, zwrócił się do starszego strażnika Andrzeja Halina:
– Proszę sporządzić stenogram depeszy, jaką nadaje nam placówka z Dzembroni.[…]
– „Wedle wiadomości poufnych, dziś o godzinie piątej rano, od szczytu Stoh w kierunku jeziora Szybene, wyruszyła z Rumunii podejrzana grupa turystów, licząca sześć osób. Ponieważ do godziny siódmej nie widziano ich nad jeziorem, istnieje przypuszczenie, że ruszyli oni w stronę Popa Iwana, skąd prawdopodobnie obok Smotrycza około południa będą zamierzali opuścić się w kocioł doliny Dzembronki i tędy na Bystrzec, a następnie przez Mariszewską przełęcz zejdą w dolinę Prutu. Wedle tychże wiadomości, turyści ci należą do bandy przemytników, znanej pod nazwą Zielony Promień.

https://www.wydawnictwocm.pl/otto-stemin-musialem-zabic-t-43-p-268.html